• Podróże po Polsce
  • Polska ilustrowana
  • Sklep
  • Skok w bok
    • Rumunia
  • English English
  • Polski Polski
  • O mnie
  • O blogu
  • Kontakt
  • Sklep
  • O mnie
  • O blogu
  • Kontakt
  • Sklep
Facebook Twitter Google+ Pinterest Instagram
See U in Poland!
  • Podróże po Polsce
  • Polska ilustrowana
  • Sklep
  • Skok w bok
    • Rumunia
  • English English
  • Polski Polski
Home » Podróże po Polsce » Jakie życie taki Zgon
Podróże po Polsce

Jakie życie taki Zgon

mazury_zgon17

Jak sobie pomyślę o ostatnich tygodniach, to najbliżej memu sercu do tych wspomnień, kiedy mniej znaczyło więcej. Do podróży niezbyt długich, nieodległych i bardzo niekosztownych. Tym właśnie sama siebie zaskakuję siebie najbardziej ostatnimi czasy. Że potrafię tak dobrze czuć się się w takim miejscu jak Zgon.

Jak na przykład taki zeszłoweekendowy wyjazd na Mazury. Tak krótki, że w pierwszej chwili nie wiadomo było, czy w ogóle warto wsiadać do auta, zapinać pasy i włączać silnik. Tak krótki, że brakło czasu na plan i poszukiwanie noclegu.  Oraz na roztrząsanie, czy to ma sens.

Spakowaliśmy dzieci sztuk 2, namiot sztuk 1 i kilka prowizorycznych substytutów ekwipunku prawdziwego biwakowicza w postaci m.in. łańcucha świetlnego LED na baterie (latarka uległa destrukcji, a trzeba sobie radzić), poduszek dekoracyjnych z kanapy, dwóch śpiworów i jednej kołdry (ściągniętej z małżeńskiego łoża).  Świeczników na tealighty nie licząc. Stolicę opuściliśmy w sobotę po południu, z nadzieją, że wrócimy dobę później.

Wiedzeni papierową (tudzież laminowaną) mapą, drogowskazami i intuicją, po jakichś trzech zawrotkach i dwóch konsultacjach na stacji paliw, o zmierzchu rozbiliśmy jednonamiotowe obozowisko w miejscowości o romantycznej nazwie ZGON nad jeziorem Mokrym. To było dokładnie to, o co nam chodziło – namiot blisko jeziora, cisza i oszałamiający widok. Oszałamiająca była również cena za rozbicie namiotu, która oscylowała w okolicach 23 (słownie: dwudziestu trzech) złotych.

Żeby nie było, łańcuch świetlny LED na baterie okazał się wbrew pozorom wielce praktyczny, albowiem nasz namiot szybko stał się najładniej oświetlony. Pani Ela z drewnianej budki pobierającej opłaty była zachwycona. Zbłąkany wędkarz również. A jak wiadomo, zachwyt w oczach wędkarza – bezcennym jest i basta.

Noc była ciepła, ognisko dodatkowo grzało, a my nie mogliśmy się nacieszyć, że nocując w Zgonie, niniejszym odnotowujemy wzrost chęci do życia.

Kolejny dzień mało nas nie zabił swoją sielskością – już planowałam podłączenie się do rury wydechowej w aucie, bo jednak moje płuca nie sa przyzwyczajone  do takiej ilości świeżego powietrza. A uszy do takiej ciszy o poranku. I do tego  czas, który sączy się tak powoli, że zaczęłam mieć uporczywe myśli o nieprzypadkowości nazwy miejscowości, w której się aktualnie znajdowaliśmy. Może jednak poumieraliśmy i dlatego nam tak dobrze? A pani Ela i jej ferajna drewnianej z budki mają nas przeprowadzić w dobrych nastrojach na drugą stronę tęczy? Nic z tych rzeczy, mieliśmy się świetnie, wpuściliśmy dzieci do jeziora, w  którym lirycznie  pływały pierwsze liście, gawędziliśmy ze współplażowiczami. I dużo fotografowaliśmy, jakby ze strachu, że te momenty miną, przepadną i zaliczą zgon. I nic po nich nie zostanie.

Pewnie, gdyby czas jednak się zapętlił i jakimś cudem byłoby go więcej, pojechalibyśmy do niedalekiego Prania, by odwiedzić leśniczówkę w Praniu – miejsce związane z Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim, na którego teatrzyku Zielona Gęś się wychowałam i który rozbuchał moje umiłowanie do groteskowego humoru. Ale cóż – jak slow to slow – przełożyliśmy wizytę w Praniu na bliżej nieokreślony „następny raz”. Korciło mnie też okoliczne  Ruciane-Nida – nie tak łatwo się odzwyczaić od deptania po deptakach. Och, za czasów nastoletnich zdarzało mi się tam tańczyć po nocach macarenę w dyskotece Warmianka… Odpuszczanie to sztuka, której trzeba się nauczyć, a ta nauka polega właśnie na… odpuszczaniu właśnie (teraz to ze mnie Paulo Coelho wylazł, proszę o wybaczenie).

Tak oto, podczas ostatniego weekendu, przełamałam namiotofobię, nabytą lat kilka temu podczas festiwalu Novarock w Austrii, kiedy to urwała się chmura i zrobiła z naszego igloo jesień średniowiecza. Przekonałam się też (po raz kolejny), że moje dzieci, chowane w dużym mieście, nie potrzebują jednak do szczęścia zabawiaczy i malowania buziek.

Powiem więcej, wolą mieć buźkę brudną niż umalowaną.

A Wy jak tam? Lubicie nocować w namiocie?

mazury_zgon2

mazury_zgon3

mazury_zgon1

mazury_zgon28

mazury_zgon4

mazury_zgon5

mazury_zgon6 mazury_zgon7

mazury_zgon8

mazury_zgon9

mazury_zgon10

mazury_zgon11

mazury_zgon12

mazury_zgon13

mazury_zgon14

mazury_zgon15

mazury_zgon21

mazury_zgon16

mazury_zgon27

mazury_zgon18

mazury_zgon17

mazury_zgon19

mazury_zgon20

mazury_zgon22

mazury_zgon23

mazury_zgon25

Previous Article Więcej niż podróż sentymentalna. Janowiec i jego zamek.
Next Article Czasem wystarczy wiosło

Related Posts

  • plaża ciszyca

    Ciszyca. Czas wolny

    Czerwiec 11
  • strefaciszy1

    Strefa ciszy

    Maj 8
  • majówka w polsce

    Gdzie na majówkę?

    Kwiecień 24
  • liebster_seeuinpoland

    Liebster Blog Award 2016, czyli czego o mnie nie wiecie ;)

    Listopad 15
  • janowiec10

    Więcej niż podróż sentymentalna. Janowiec i jego zamek.

    Wrzesień 2
  • gdansk_trojmiasto_jarmark_dominikanski20

    Jarmark Dominikański w Gdańsku. Tysiąc stoisk. Miliony ludzi.

    Sierpień 18
  • Patrycja Czubak

    W dzieciństwie sama jeździłam z rodziną pod namioty, miło wspominam te czasy :) Nic nie daje takiej frajdy jak zabawa na świeżym powietrzu. Piękna okolica i zdjęcia, pozdrawiam

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      Dzięki :) Ja ostatnio odkrywam na nowo takie własnie klimaty z dzieciństwa. Pokazuję je moim dzieciom i o dziwo jest radocha!

      • Patrycja Czubak

        Dzieciom niewiele wystarcza do szczęścia, ten cały konsumpcjonizm jest nakręcany przez dorosłych, niestety

  • http://treningdlamam.com/ Kasia Wawrzycka

    Przypomniałaś mi dawane czasy. Byłam w Zgonie podczas spływu kajakowego. Jeszcze w liceum :)

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      Pewnie od tamtej pory nic się nie zmieniło ;) nazwa zupełnie nieadekwatna do urody tej miejscowości, nie sądzisz?

      • http://treningdlamam.com/ Kasia Wawrzycka

        Zdecydowanie. Bardzo miło wspominam pobyt w Zgonie :)

  • http://www.swiathegemona.pl/ Dawid Lasociński/Swiathegemona

    Nocowanie w namiocie uwielbiam, tylko nie zawsze przepadam za polami namiotowymi, bo często zamiast ptaków, słyszę odgłosy libacji alkoholowych. Dlatego z namiotem jeżdżę na spływy. Gdy jest mała grupa, można zaszyć się gdzieś na bezludziu.
    Wiosną, gdy pierwszy raz jadę na wieś zaliczam podobny zgon z powodu nadmiaru tlenu i też zastanawiam się czy nie ratować się jakąś rurą wydechową :-)

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      No wlaśnie się zastanawiałam nad takim dzikim nocowaniem, ale zaczęłam panikować, że na pewno mnie zlapie policja, a wcześniej rozszarpią dzikie zwierzęta ;) co do pól namiotowych i libacji to nie wiem, w Zgonie było cicho. Ale wiadomo, wrzesień to koniec sezonu, więc mało ludzi… A libacje to reguła na polach? Trochę mnie zmartwiłeś ;(

      • http://www.swiathegemona.pl/ Dawid Lasociński/Swiathegemona

        Na polach namiotowych, szczególnie tych dużych bywa głośno. Gdy jest dużo ludzi, to z samego faktu bycia w tłumie. Ludzie w grupie z reguły są głośni, nawet gdy tylko ze sobą rozmawiają, ale do tego dochodzi jeszcze jakaś muzyka, szczekanie psów, a często też libacja. Raz na jakimś polu namiotowym grupa o północy zaczęła uczyć się grać na saksofonach.
        Na polach namiotowych atmosfera zależy od położenia pola, sezonu (pod koniec sierpnia na pewno będzie ciszej) i od dnia tygodnia. Znałem pola, gdzie przez tydzień cały było cudownie, a w weekend zaczynał się horror.
        Na dziko można często nocować nad rzekami – np. nad Wartą czy Pilicą, można też się umówić z gospodarzem i za niewielką opłatą rozbić namiot na jego ziemi.

  • https://radosnachata.blogspot.com/ Radosna Chata

    Przepiękne zdjęcia! Naprawdę przepiękne…
    Co do namiotu – my zdecydowaliśmy się na podróżowanie z przyczepą i sprawdza się więcej niż rewelacyjnie :D

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      Och! Przyczepa to moje marzenie… wypożyczacie? Czy macie swoją?

  • http://subiektywnieoliteraturze.blogspot.com/ Magda Mat

    rewelacyjna nazwa miejscowości! :) niektóre zdjęcia naprawde baaardzo dobre, świetne ujęcia!
    pozdrawiam,miło wracac na Twoj blog :) https://subiektywnieoliteraturze.blogspot.com/2016/09/ksiazka-o-paryzu-park-luxemburski.html

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      Nazwa faktycznie wymiata ;) i jak tu wysyłać pocztówki z wakacji w takim miejscu? ;)

  • http://bookendorfina.blogspot.com Bookendorfina Izabela Pycio

    Sporo kiedyś jeździłam pod namioty, teraz zrobiłam się już zbyt wygodna, ale kto wie, może jeszcze dałabym się namówić, choćby właśnie na taki Zgon. :)

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      Teraz są takie fajowe namioty i tyyyle gadżetów biwakowych, że aż żal nie zaszalec raz na jakiś czas :)

  • Wojciech Kręcki

    Czyli odnosząc się do tytułu – “To był dobry zgon” ;). Bardzo ciekawie napisane, z humorem. Fotki też fajne, może 3-4 mniej mi się widzą, ale np. tytułowe sądziłem że skądś wzięte a tu niespodzianka – proste w formie a przemawiające do czytelnika doskonale, zwłaszcza w konteście całego wpisu – super. Z racji że sam też bardzo dużo podróżuję po Polsce (ale najczęściej by oglądać 22 facetów/dziewczyny biegających za piłką albo z innymi sprzętami ;) będę śledził co nowego zwiedzicie :). Pozdrawiam

    PS. Za namiotem akurat nie przepadam ;)

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      Hej, bardzo dziękuję za te wszystkie komplementy ;) Wiadomo, wszystkich zdjęć nie da się zrobić super, tym bardziej, że nie jesteśmy zawodowymi fotografami, choć faktycznie zdjęć robimy dużo. Zapraszam serdecznie, niedługo wpis o kajakach!

  • http://www.jesttak.wordpress.com Izabela Strońska-Gurgul

    Super zdjęcia! A Zgon i cały mazurski szlak Krutyni jest niesamowity – zdecydowanie wart odkrywania i z wody, i z lądu. Mam nadzieję, że w następne wakacje uda mi się tam wrócić z moim małym człowiekiem:)
    W wolnej chwili zapraszam: https://jesttak.wordpress.com

  • http://czytaj-na-walizkach.pl/ Czytaj na walizkach

    Chce na Mazury:) Pomysł z lampkami genialny:) Musiało to nieźle wyglądać. Bardzo fajnie czytało mi się o Waszej wycieczce, taka bardzo pozytywna:)

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      Dzięki, wycieczka, choć do Zgonu, w istocie była bardzo pozytywna ;)

  • Aga F

    Uwielbiam wakacje pod namiotem. I wakacje w Polsce. mamy tyle uroczych zakątków na wyciągnięcie ręki, że szkoda plątać się po zagranicznych bezkresach. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze ludzie, którzy krzewią “namiot” wśród dzieciaków :)

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      Będziemy krzewić nadal, bo dzieciaki zachwycone!

  • http://www.lifestylerka.pl/ Lifestylerka

    Przyznam się, że jeszcze nigdy w namiocie nie spałam i raczej się na to nie zanosi;). Jednak nad takie piękne jezioro na weekend chętnie by,m wyskoczyła. Takie spontaniczne wyjazd sa najlepsze.

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      Spróbuj, zawsze to jakies nowe doświadczenie! Jedną noc każdy wytrzyma, byle ciepło i sucho było ;)

      • http://www.lifestylerka.pl/ Lifestylerka

        Może i się skuszę, ale na pewno latem. Teraz, to chyba za milion dolarów bym się nie dała namówić;).

        • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

          No teraz, wiadomo, raczej to byłoby wyzwanie dla ekstremistów ;)

  • http://babownia.pl/ Babownia

    Jak zawsze oczarowana jestem zdjęciami :) i tekstem tak radosnym! pozytywnym! że aż weekend się lepiej zaczyna dla mnie :D a co do slow … to ja też właśnie zaliczyłam taki weekend w Jurze. Było pięknie, bo powoli i bez planu. Ot zrobiliśmy co chcieliśmy. Tylko namiotu nie było, bo ja chyba już wolę solidną agroturystykę :D

    • http://www.seeuinpoland.com Magda | seeuinpoland.com

      Solidna agroturystyka jest nie do przecenienia! Jednakże tym razem, w Zgonie, namiot stanowił główną atrakcję ;) jedną ciepłą noc to da się wytrzymać ;)

      • http://babownia.pl/ Babownia

        Pewnie, że się da :D szczególnie, gdy mamy taką właśnie zajawkę :D ja miałam plan na noc w schronisku na Połoninie Caryńskiej tydzień temu, ale miejsc brakło :) a liczyłam, że pokaże synkowi jak sie śpi w górach :)

  • http://www.matczysko.pl/ Matczysko.pl

    zazdroszczę! kocham namioty i spanie w nich, jednak mój mąż mniej, a raczej wcale. Muszę nad nim popracować, by choć na jakiś ciepły weekend latem się wybrać pod namioty :)
    My takie slow odpoczynki zaliczamy póki co w niedalekich górach, najczęściej w Żywcu, w jakimś przytulnym, małym pensjonacie …

  • Marta Guzowska

    Wyśmienita opowieść o czystej i prostej przyjemności. Uwielbiam taki nastrój <3

Facebook Twitter Google+ Pinterest Instagram

FACEBOOK

INSTAGRAM

Load More...
Follow on Instagram

PINTEREST

Visit See U in Poland!'s profile on Pinterest.
Ta strona uzywa cookies | This site uses cookiesWięcej informacji| More info