Osada fabryczna. Brzmi jak oksymoron, wszak osada kojarzy się bardziej z wsią, do tego dość skromnych rozmiarów. Przynajmniej mój tok myślowy podąża tą właśnie drogą na dźwięk tegoż słowa. A tu proszę. Osada fabryczna w Żyrardowie jest jak najbardziej miejska, do tego zabytkowa, zachowana w 95% i cierpliwie oczekująca na wpis na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Żyrardów odwiedziłam w towarzystwie męża i dzieci, nie mając konkretnego planu zwiedzania, za to ogromny apetyt na czerwoną cegłę i fabrykanckiego ducha. Parkując auto w centrum miasta, przy placu Jana Pawła II, od razu wbiłam wzrok w dumnie pnące się ku górze zabudowania Starej Przędzalni. To tutaj, w dawnej fabryce lnu, wszystko się zaczęło. Pierwszemu dyrektorowi technicznemu tejże fabryki, francuskiemu inżynierowi Philippowi de Girarde, Żyrardów zawdzięcza swoją nazwę.
Pozwalam pobiegać dzieciom wokół fontanny na placu, ale serce me rwie się ku zrewitalizowanej starej fabryce lnu. Aktualnie, po starannej rewitalizacji, łączy ona funkcje mieszkalne, handlowe, usługowe i kulturalne. Uwaga, uwaga, tu są najprawdziwsze lofty! A ja zawsze chciałam mieszkać w najprawdziwszej przestrzeni pofabrycznej. Pozwalam przegrzać się trybikom wyobraźni w mojej głowie, ruszam na dziedziniec. Zadzieramy głowy, kluczymy między budynkami, zaglądamy do sklepów. W sobotnie przedpołudnie klimat tu raczej senny, co studzi nieco mój zapał, by rzucić wszystko i zamieszkać w postindustrialnym zabytku. Mimo to kręci mnie ten, czerwony jak cegła, widok.
Co właściwie czyni osadę fabryczną czymś na tyle unikalnym, by ruszać po wpis na listę UNESCO? Ano fakt, że jej początki sięgają 1830 roku i powstawały jako starannie przemyślana przestrzeń, w której architektura i układ urbanistyczny zostały ściśle podporządkowane swojej funkcji. Projektując osadę wydzielono strefy jednorodnego zagospodarowania – pracy, wypoczynku, kultury i usług, przy czym część mieszkalna została wyraźnie odseparowana od części fabrycznej. Ot, taka XIX wieczna wersja koncepcji work-life balance.
Ze Starej Przędzalni ruszamy w stronę Resursy – byłego klubu powstałego w okolicach roku 1870 i będącego siedzibą Zrzeszenia Urzędników Towarzystwa Akcyjnego Zakładów Żyrardowskich. To tutaj tętniło życie towarzyskie Żyrardowa – fabrykanci, urzędnicy i ich rodziny uczestniczyli w organizowanych w resursie przedstawieniach teatralnych, koncertach i rautach.
Aktualnie są tu sale, w których można obejrzeć wystawy sztuki lub wynająć choćby na stylowy ślub, we wnętrzach pamiętających zapach cygar i rozmów o interesach. Na jej tyłach znajduje się Piwnica u Tkaczy, gdzie zostajemy na obiad i czynimy tradycyjną demolkę przy stole
Poszukując miejsca, gdzie dzieci mogą dać upust nieskrępowanej energii (demolka w knajpie to zaledwie preludium) trafiamy do parku im. Karola Augusta Dittricha – okazuje się być niezwykle urokliwy. Co więcej, również zabytkowy. Założony pod koniec XIX wieku jako otoczenie dla okazałej willi rzeczonego Karola Dittricha jr., który był prezesem Towarzystwa Akcyjnego Zakładów Żyrardowskich. Bez trudu odnajdujemy tę rezydencję, a także zlokalizowany na jej tyłach amfiteatr, gdzie latem można trafić na koncert muzyki poważnej. Podobno sam Dittrich zbyt długo w willi nie mieszkał, za to od 1961 roku znalazło tam swą siedzibę Muzeum Mazowsza Zachodniego.
Dzieciom powoli kończyły się siły i cierpliwość, zatem, zahaczając jeszcze o kilka historycznych budynków, kierujemy się z powrotem na plac Jana Pawła II, gdzie w cieniu monumentalnego neogotyckiego kościoła pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia czeka na nas lekko nagrzane i stęsknione auto.
Czuję delikatny niedosyt, albowiem trybiki wyobraźni zdążyły przenieść mnie w czasie i zewsząd zaczął mnie dobiegać uporczywy turkot maszyn tkackich. Zważywszy na fakt, że Warszawę od Żyrardowa dzieli zaledwie kilkadziesiąt minut podróży, obiecuję sobie w duchu, że wrócę i poznam więcej historii zaklętych w cegle. Do czego wszystkich czytających ten tekst również gorąco zachęcam.
WARTO ZAPAMIĘTAĆ:
Żyrardów nazywany jest żywym skansenem – a to dlatego, że niemal wszystkie budynki wchodzące w skład osady fabrycznej zachowały swoje pierwotne przeznaczenie. Na przykład w byłej ochronce znajduje się przedszkole, a w magistracie urzęduje Urząd Miasta.

Koncepcja urbanistyczna osady fabrycznej tworzona była z myślą o idealnym mieście-ogrodzie, gdzie panuje harmonia pomiędzy funkcjonalnością, komfortem i estetyką.
W fabryce w Żyrardowie pracowali Polacy, Niemcy, Czesi, Żydzi, a także Anglicy, Szkoci i Irlandczycy. Stąd różnorodność stylów architektonicznych XIX-wiecznego Żyrardowa.
W usytuowanej w Żyrardowie fabryce Polmos produkowana jest Belvedere Vodka, która szczyci się mianem jedynej polskiej marki luksusowej w portfolio Louis Vuitton Moët Hennessy. Fabryka sporadycznie organizuje dni otwarte, podczas których można poznać proces produkcji tego legendarnego trunku.
_______
Pisząc tekst zajrzałam:
www.zyrardow.pl
www.resursa.pl
www.staraprzedzalnia.pl
www.e-zabytek.gov.pl